„Czy podejmiesz wyzwanie i – dosłownie – usiądziesz na swoich rękach, żeby nie zgłaszać się, kiedy szukają ochotnika (…)? Ile przekonań kluczowych trzeba by złamać, widząc jakąś potrzebę do zaspokojenia i nie robiąc absolutnie nic…? Przecież ludzie zawsze będą mieli jakieś potrzeby, ich żądania nigdy się nie skończą. A tymczasem, co z twoimi potrzebami, jak one się mają w kontekście niekończących się potrzeb innych osób?”*
Jeżeli wychowano Cię tak, że nigdy nie należy marudzić i nie użalać się nad sobą – uważaj, być może spoczywa na Tobie „Przekleństwo bycia Miłym”.
Miły to osoba, która ponad dobro swoje stawia zawsze dobro innych, a mimo to uważa, że nie jest wystarczająco dobra. Zerknij do swojego kalendarza – ile w nim jest zadań, których masz do załatwienia na rzecz innych, a ile jest tam Twoich potrzeb?
Jacqui Marson uważa, że są dwa główne typy ludzi Miłych: poszukujący aprobaty i unikający gniewu. Robisz za dużo, niż się od Ciebie oczekuje lub robisz coś, aby uniknąć konfliktu (nawet jeżeli miałby polegać tylko na wymianie zdań?) – chyba jesteś w gronie Miłych.
Autorka książki też była Miłą: zawsze w pośpiechu, zawsze dla innych, mało dla siebie. Dopiero bolesne złamanie ręki i związane z tym konsekwencje pozwoliły jej wsłuchać się siebie i uświadomić, że wiele istotnych rzeczy tłumiła w sobie, aby zadowolić innych wokół siebie.
Całe szczęście, że podobnie jak złamanie ręki, przekleństwo bycia miłym – również jest uleczalne. Autorka, będąca dyplomowanym i certyfikowanym psychologiem, przedstawiła w książce drogę do uzdrowienia. Posłużyła się przykładem nie tylko swoim, ale i kilku swoich Miłych pacjentów.
Bycie Miłym, jak wynika z książki, w dużej mierze jest pokłosiem odebranego wychowania i stosunków rodzinnych, czyli też tego, ile siedzi w ludzkiej psychice toksycznych zachowań wykształconych w okresie dzieciństwa (polecam celem uzupełniania lekturę książki „Wewnętrzne dziecko w związku”).
I chociaż mili są hiperwrażliwi na najmniejszy nawet sygnał zbliżającego się wybuchu złości w swoim otoczeniu – nie są dla świata straceni. Bowiem celem autorki jest ukierunkowanie Miłych na takie tory, aby byli mili z własnego wyboru.
Stąd też w książce dużo jest przedstawionych narzędzi umożliwiających walkę ze swoim przekleństwem: eksperymenty behawioralne, technika zakotwiczenia, technika BEAR (Oddech, Chwalenie, Akceptacja, Szacunek), karty SOS. Brzmi dziwnie i poważnie, ale książka bardzo dobrze je objaśnia.
Według Jacqui Marson, Mili powinni nauczyć się stawiania granic, opanować niekiedy trudną sztukę odmawiania i pozwalać sobie na przyjemności. Wszak nawet empatia powinna mieć swoje granice. A poza tym, podobnie jak w reklamie L’Oreal czasem trzeba zadbać tylko o siebie, bo przecież „jesteś tego warta.”
Książkę polecam tym, którym brakuje asertywności, którzy odnaleźli swój obraz w tej recenzji oraz wszystkim zainteresowanym tematem, jak mówić nie, kiedy inni oczekują od Ciebie słowa tak.
Książka napisana została bardzo przystępnym, pozbawionym trudnych naukowych odniesień językiem. Polecam.
Tutaj do odsłuchania audycja radia tok.fm, w której Jacqui Marson opowiada o tym,że nie musimy być mili (a nawet nie powinniśmy)
Tutaj do odsłuchania audycja radia tok.fm, w której Jacqui Marson opowiada o tym,że nie musimy być mili (a nawet nie powinniśmy)
Egzemplarz do recenzji przekazało wyd. MUZA SA
_____________________________
* Jacqui Marson – Bycie miłym to przekleństwo. Jak nauczyć się asertywności i z łatwością mówić nie (tyt. oryg. The Curse of Lovely. How to break free from the demands of others and learn to say NO; przekł. Katarzyna Lipnicka – Kołtuniak); Warszawa 2015