Od kiedy niemowlak Jacek został Jackiem toddlerem w domu zrobiło się nagle jakoś bardziej wielojęzycznie. Tym samym oprócz zgłębiania języka szwedzkiego uczę się również podstaw języka jackowego. Na razie z tym drugim jest dość łatwo, bo i słownictwo młodszego autora dopiero startuje. Jest zatem mama, tata, kot (a jakże!), hau hau (co ciekawe, w jackowym odzywa się tak nie tylko pies sąsiada, ale nasze osobiste oba koty ;)), kwa kwa (bo jest taka zabawka, plastikowa kaczka, która jeżdżąc zabawnie kłapie płetwami), łała (gitara i bas Pana R.), am am! (wszak progenitura bardzo lubi jeść) i last but not least: brum brum!
O tak! Brum brum jest na topie. Nie tylko często wypowiadane, ale również wcielane w życie, znaczy w ruch, bo i przy naszej pomocy (nadążając za motoryzacyjną pasją) aut Jacenty zgromadził już kilka. A jeszcze więcej w książkach, które „czyta” dość intensywnie. Ciekawi? No to jedziemy!
Pojazdy na budowie
Pojazdy na ulicy
Wydawnictwo Aksjomat. Niszowe krakowskie wydawnictwo z ofertą książek i czasopism edukacyjnych dla dzieci. Tę serię wypatrzyłam na poczcie pośród zalewu katolicko-prawicowej oferty innych wydawnictw.
Proste kartonowe książeczki, mało tekstu, rzeczywiste zdjęcia. Praktycznie nie ma się do czego przyczepić (chociaż można, ale to rzecz na osobny wpis). Ulubioną w tej serii, również w moim rankingu są Pojazdy na budowie (rozściełacz asfaltu i walec, yeah!).
Pierwsza książeczka malucha. W policji
Książek wydawnictwa Aksjomat ciąg dalszy. Tym razem w wersji rysunkowej i z poszerzoną treścią. Nie tylko o pojazdach, ale i o tym do czego służą, o zawodach i typowych dla nich „akcesoriach”. Jeżeli Jacek w swej „czytelniczej” pasji za szybko dokumentnie ich nie obślini, nie zje lub podrze, to mają szansę być atrakcją przez jakieś jeszcze 2-3 lata. Z tej serii są jeszcze książeczki: Na wsi oraz W straży pożarnej.
A to już belgijskie Yoyo Books. Obie książki święcą u nas w domu swój triumf. Jedna dość szeroko prezentuje rozmaite pojazdy od roweru i dziecięcego wózka począwszy, po tradycyjne środki transportu, maszyny budowlane i rolne, wodne środki transportu na rakiecie i wahadłowcu kończąc. Fajna książka z rzeczywistymi zdjęciami, grube kartonowe kartki i porządna okładka. Prawie nie ma się do czego przyczepić. Z tej serii widziałam jeszcze tom o dzikich zwierzętach.
Daniel i jego śmieciarka to rysunkowa książeczka o tym jak śmieciarz Daniel wraz z kumplami jeżdżą po mieście i zbierają śmieci z całego miasta. Grube kartonowe kartki, zapinana na rzep i to co w niej najlepsze – koła! Książka 2w1 jak szampon: do czytania i do jeżdżenia. Absolutny hit! ;)
W ofercie wydawniczej jest jeszcze m.in. ambulans, samochód osobowy i chyba straż pożarna. Pewnie się jeszcze na którąś pokusimy.
W ofercie wydawniczej jest jeszcze m.in. ambulans, samochód osobowy i chyba straż pożarna. Pewnie się jeszcze na którąś pokusimy.
Brum!Brum! Mały traktor
I na koniec dwie książki rolnicze. Najpierw Mały traktor z wymienionego już wcześniej Aksjomatu. Rolnik Bartosz w swoim traktorze pracuje przy żniwach, później jedzie na pastwisko, a na koniec dnia zabiera się jeszcze za orkę. Przyznam, że nie wiem na czym polega fenomen tej książeczki, ale Jacek domaga się wspólnego czytania jej kilka razy w ciągu dnia. Z tej serii zostały wydane jeszcze: Wóz strażacki, Mała koparka i Wóz policyjny.
Sporo książeczek w Jackotece to pozycje z rzeczywistymi zdjęciami. Co zresztą można zauważyć w tym przeglądzie. Więc na koniec jedna z moich ulubionych – składanka Traktory z REA-SJ. Ta nam będzie służyć długo, bo to „poważna” książka z prawdziwymi traktorami. Fajnie opisana i tematycznie pogrupowana. Na plus gruby karton i mały format. Z tej serii mamy jeszcze Zwierzęta i Dzieci zwierząt.
I na razie to tyle z motoryzacji. Aż do kolejnego razu. Bo to, że uzbieramy nowy stosik, to bardziej niż pewne ;) A jakie książki motoryzacyjne sprawdziły się u Was?