W ostatni dzień grudnia czasem warto postawić kropkę. Cieszę się, że ten rok się kończy bo był dla mnie bardzo pracowity, zajęty i często męczący karuzelą dnia codziennego. Ale, ale! Dla odmiany w warstwie czytelniczej był wyjątkowo bardzo udany.
Dzisiaj skończyłam czytać 68. książkę, co oznacza progres w stosunku do roku 2017 o 13 tytułów. W tym roku, po zainstalowaniu aplikacji Legimi, zdecydowanie przestawiłam się na e-booki (wcześniej nie dawałam tej formie książki dużych szans), więc książek w wersji papierowej przeczytałam zaledwie 5.
Spośród całej puli książek przeczytanych większość stanowią reportaże bądź w mniejszym lub większym stopniu książki oparte na faktach. Kilka było z zakresu rozwoju dziecka lub okołorodzicielskie oraz ptasiarskie i poświęcone trendom w stylu/filozofii życia (minimalizm, zerowaste, esencjalizm). Typowej beletrystyki naliczyłam 12 sztuk (gdyby nie lektury na Sabatowo, czyli klub czytelniczy - byłoby ich jeszcze mniej). Z powieściami w tym roku w ogóle miałam duży problem - po pierwsze czułam głód książek obrazujących rzeczywistość, po drugie - trudno było mi się zanurzyć w fikcji, jeżeli nie wchłonęła mnie już od samego początku.
Książką Roku 2018 obwołałam Niewidzialnych Roya Jacobsena. Malutkie zaskoczenie, bo to powieść, ale jak napisałam już wczoraj - to naprawdę porządny kawał dobrej literatury.
Na drugim miejscu (nadal pozostając na Północy) ustawiają się trzy reportaże Ilony Wiśniewskiej o Spitspergenie, Północnej Norwegii i Grenlandii.
Trzecie miejsce należy do Pera Christiana Jersilda i jego Domu Babel - szwedzkiej powieści społecznej o pewnym szpitalu w Sztokholmie. Recenzja pojawi się po najbliższej dłuższej wolnej chwili na napisanie dłuższego tekstu. To książka zamykająca podium, ale także (jak wspomniałam wyżej) mój czytelniczy rok. Skończyłam ją czytać właśnie dzisiaj :)
Jak zatem widać - podium należy do Północy - zarówno realnej, jak i fikcyjnej (mimo to w mniejszym lub większym stopniu osadzonej w prawdziwym świecie). Co ciekawe za Książki o Północy w tym roku zabrałam się dopiero we wrześniu, ale jak już zaczęłam, czytać, to wsiąkłam na dobre (było ich więcej, aniżeli te z podium).
Inne z puli przeczytanych, które: szczególnie dobrze mi się czytało/zapadły w pamięć/były przyczynkiem do poszukiwań dalszej literatury tematu:
Niestety do tej pory recenzji doczekało się tylko Dwanaście srok za ogon.
Oczywiście czytałam również z Jackiem. Po wielokroć (i do totalnego znudzenia matki dziecka) z naszej opasłej już Jackoteki szczególnie często w użytku były poniższe (w ciągu dnia i na dobranoc) :
A także:
Ciekawe, co przyniesie rok 2019 :) A jak to wyglądało u Was?