Choć światy ludzi i kotów leżą blisko siebie i wciąż się przenikają, czasami potrafią być bardzo odległe. Trudno ci zrozumieć upodobania i frustracje, humory i silne reakcje zwierzaka, ponieważ patrzysz na świat w zupełnie inny sposób. Jeśli nie zadasz sobie trudu przeanalizowania otoczenia kocim okiem, nigdy nie odnajdziesz ze swoim podopiecznym wspólnego języka.*
Mam dwa koty. Dwa zupełnie różne koty i wcale nie chodzi o to, że ona jest dachowcem, a on niebieskim rosyjskim. Nie o płeć i rasę tu chodzi, a o osobowość i zwyczaje. Im dłużej je obserwuję, tym bardziej się przekonuję, że co kot, to inna historia.
Misia jest ekstrawertyczką. Kotem towarzyszącym, uroczą przylepą, takim pieskotem, który przybiega na zawołanie i non stop chodzi za człowiekiem. Uwielbia spać w łóżku, najchętniej przytulona. Ale nie przepada za byciem na rękach. Lubi bawić się myszkami i piórkami. W ciągu dnia śpi dość mało jak na kota, za to myje się o wiele częściej, niż kot statystyczny. Mało tego, oprócz siebie myje również Aleksa. Choć czasem strachliwa (odkurzacz to wciąż wyjący potwór), to u weterynarza jest idealnie obsługiwalna. Nie marudzi przy jedzeniu. Gdyby była kotem wychodzącym – na drzewie raczej byśmy jej nie zobaczyli. Woli nisko usytuowane powierzchnie.
Aleks jest introwertykiem. Kotem nieco wycofanym, najczęściej spędzającym prawie cały dzień w ostatnim, najbardziej zacisznym pokoju ucinając całą serię drzemek. A skoro o śnie mowa – jest również moim porannym budzikiem śniadaniowym. Lubi się tulić, ale na własnych warunkach. Czasem wręcz się tego domaga ładując się bezpardonowo na ręce. Z zabawek najbardziej lubi sznureczki, sporadycznie myszkę, czasem jakąś piłeczkę, ale bez przesady. Myje się tyle, ile musi. Czasem nadstawia łeb pod jęzor Misi. Bardzo ciekawski i odważny, ale weterynarza bywa histerykiem - kroplówka nie zawsze była łatwą sprawą. Czasem spędza sporo czasu marudząc przy jedzeniu (szczególnie, kiedy otrzymuje swoją porcję leku). Byłby przeszczęśliwy mogąc biegać po drzewach, dachach i innych wysokościach. Skoro nie może, rekompensuje to sobie górnymi szafkami w kuchni i szafą w pokoju. Czasem półkami książkowymi.
Mogłabym tak jeszcze wymieniać. Jak widać gatunek ten sam, a różnic co nie miara. Oznacza to zatem, że kotów nie da się wepchnąć do jednej szufladki. Owszem może i są mistrzami wyolbrzymiania, czasem reagują zbyt impulsywnie, lubią rutynę, bywa, że nerwowo reagują na zmiany, ale na pewno nie są wredne i złośliwe.
To, co my definiujemy jako umyślne działania kota (kot nasikał do buta, wygrzebał ziemię z doniczki), jest tak naprawdę komunikatem, że coś jest nie w porządku, że coś się zmieniło, że przebudowało znaną i lubianą rutynę, że coś boli, że jest inaczej.
To, co my definiujemy jako umyślne działania kota (kot nasikał do buta, wygrzebał ziemię z doniczki), jest tak naprawdę komunikatem, że coś jest nie w porządku, że coś się zmieniło, że przebudowało znaną i lubianą rutynę, że coś boli, że jest inaczej.
O tym, że nie ma złotej recepty na kota świetnie opisała Małgorzata Biegańska – Hendryk w książce „Co jest, kocie?”.
Autorka, jako wieloletnia wolontariuszka w fundacji zajmującej się bezdomnymi kotami oraz osoba mająca czterech kocich rezydentów, tutaj warto dodać, że niekoniecznie łatwych w codziennej obsłudze ze względu na charakter (aspołeczność) lub zdrowotne przypadłości (zaburzenia jelitowe, uszkodzone oko, głuchota) – sporo wie o kocich zachowaniach, języku i sposobach komunikacji z ludźmi.
Swoje doświadczenia bardzo przystępnie przelała na papier. Rzekłabym, że jest to najlepsza książka o kocim behawioryźmie i współżyciu gatunku ludzkiego i kociego, na jaką do tej pory trafiłam. To świetny kurs obsługi kota w holistycznym ujęciu. Jej celem jest upodmiotowienie kota, uświadomienie, że nie jest dodatkiem do domu.
Autorka wielokrotnie zdaje się mówić: „szanuj potrzeby kota i twórz pozytywne skojarzenia, a reakcje (nawet te, na które się złościsz) traktuj jak komunikaty i nie zapominaj przy tym, że kot jest kotem”.
Stawianie na świadomą komunikację z kotem jest ogromnym plusem tej książki. Podobnie jak zwrócenie uwagi na zabezpieczanie okien, na BARF’a i karmy bezzbożowe, na uważną socjalizację nowych kotów z rezydentami oraz na to, że karcenie, a więc nieumiejętna reakcja na koci komunikat może wyrządzić wiele szkód (nie tylko w psychice kota, ale i wzajemnych relacjach na linii kot-człowiek).
Autorka wielokrotnie zdaje się mówić: „szanuj potrzeby kota i twórz pozytywne skojarzenia, a reakcje (nawet te, na które się złościsz) traktuj jak komunikaty i nie zapominaj przy tym, że kot jest kotem”.
Stawianie na świadomą komunikację z kotem jest ogromnym plusem tej książki. Podobnie jak zwrócenie uwagi na zabezpieczanie okien, na BARF’a i karmy bezzbożowe, na uważną socjalizację nowych kotów z rezydentami oraz na to, że karcenie, a więc nieumiejętna reakcja na koci komunikat może wyrządzić wiele szkód (nie tylko w psychice kota, ale i wzajemnych relacjach na linii kot-człowiek).
Książka podzielona jest na rozdziały (etiologia, rozwój, kot w domu, komunikacja, sposoby radzenia sobie z nowymi sytuacjami, socjalizacja, problemy behawioralne i zdrowotne). Każdy z rozdziałów oprócz przystępnej treści zawiera również przykłady, wskazówki i na koniec - podsumowania. To bardzo przydatne akcenty pomagające na systematyzację informacji.
Dla mnie jest to książka idealna. Polecam ją nie tylko kociarzom, również wszystkim tym (a może nawet przede wszystkim), którzy kotów nie lubią – może po lekturze zmienią zdanie o tych bardzo inteligentnych, ale i delikatnych zwierzętach.
Dla mnie jest to książka idealna. Polecam ją nie tylko kociarzom, również wszystkim tym (a może nawet przede wszystkim), którzy kotów nie lubią – może po lekturze zmienią zdanie o tych bardzo inteligentnych, ale i delikatnych zwierzętach.
Koty to eksploratorzy – czy ci się to podoba, czy nie, będą dążyć do zbierania informacji o otaczającym świecie. Dlatego większość zwierzaków z upodobaniem obwąchuje twoje buty, gdy wracasz ze spaceru, kontroluje zawartość siatki z zakupami i układa się w torbie, z którą przychodzisz z treningu. Wymienione przedmioty są dla kota tym, czym dla człowieka poranna gazeta – zbiorem informacji o zewnętrznym świecie. Zawierają przekaz danych, które należy odczytać i rozszyfrować.
Większość kotów nie przepada za nowościami. Nie dlatego, że nie potrafią się dostosować, ale dlatego, że wolą znane zło od nieznanego dobra. To, co swojskie, własne, oswojone, jest zarazem bezpieczne. (…) koty to rutyniarze, przyzwyczajeni do stałych pór aktywności i wykonywania czynności według ustalonego porządku, lubiący przewidywalną przyszłość.
Kluczem do dobrych kocio-ludzkich relacji jest cierpliwość. Koty są niezwykle cierpliwe (…). Brak cierpliwości odbierają jako wyjątkowo irytującą cechę, naruszającą kocią godność prawie tak samo jak noszenie na rękach i przytulanie na siłę.
Kiedy dwa zwierzaki przebywają w jednym pomieszczeniu, to zgodnie z ich systemem budowania więzi społecznych są już razem. Gdy układają się do drzemki w dwóch rogach łóżka albo na dwóch końcach parapetu, można mówić o prawdziwej komitywie. Jeśli zaś przytulą się na jednym posłaniu czy poduszce – warto zrobić zdjęcie na pamiątkę, bo nigdy nie ma pewności, czy ta relacja przetrwa długie lata i wiele prób charakteru, czekających zwierzaki we wspólnym życiu.
Książkę do recenzji przekazało wydawnictwo Samo Sedno
(absolutne) 6/6
___________________
* cytaty: Małgorzata Biegańska-Hendryk – Co jest, kocie? Wszystko, co musisz wiedzieć, aby zrozumieć swojego kota; wyd. Samo Sedno 2015