Od jakiegoś czasu codzienna porcja bajek na dobranoc dla Jacka to już codzienność. Codziennie również pytam go, które książki życzy sobie, aby mu przeczytać. Preferencje bywają różne, często jednak wiele tytułów powiela się kilka dni z rzędu. Wychodzi na to, że dzieci już tak mają, że lubią te książki, które już znają ;)
A oto topowe hasła zeszłego miesiąca: Pan Brumm, sroka, tamdaj (Prawda o tramwajach), pipi (Eric Carle, Czy chcesz być moim przyjacielem?), Bobik (Ja, Bobik), ciuchcia, tająk (Eric Carle, Pajączek), ciop (seria o Spocie), cikcik (seria o Króliczku) i… „kukułka kuka”.
I właśnie dzisiaj będzie o kukułce. A ściślej o lesie i zwierzętach, które idą spać. Na dobranoc książka jak znalazł ;) Zaś ja znalazłam ją na tym samym bookcrossingowym regale w osiedlowej świetlicy, co inną perełkę, którą prezentowałam rok temu.
Spójrzcie na poniższe zdjęcia ilustracji. Mnie one kojarzą się z suibokuga – japońską techniką malowania pędzlem. Rysunki są estetyczne, urocze i śliczne. Zresztą i sama treść dobranocki łagodnie wprowadzająca w tryb snu świetnie koresponduje z obrazami, jest jednocześnie spokojna i pełna sennych marzeń.
Tytuł do poszukiwań w antykwariacie :) Sporo ofert widziałam również na Allegro. Warto się pokusić, zresztą niech zdjęcia same obronią tę książkę :)
Ljuba štίplová, Mirko Hanák, Co sobie zwierzęta opowiadają w nocy, wyd. Albatros Praha 1976
Na początek śliczna wyklejka :)
A dalej już reszta tego dobra ;)
"Kukułka kuka" ;)